teatr uliczny,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
17 lipca 2005

nr 29/687
G
LIWICKI
M
IRA
F
IUTAK
redaktor wydania
Pawonków ma 700 lat
Trzeba mieć wizję
W pierwszych dniach lipca
mieszkańcy Pawonkowa bawili
się na dwudniowym festynie.
Świętowali 700-lecie swojej
miejscowości.
Śląska nie wyjedzie
na wakacje. Kuratorium
Oświaty w Katowicach poda-
je, że średnio nieco ponad
połowa uczniów korzysta z
jakiejś formy wypoczynku.
Wśród nich są też ci, którzy
przez dwa tygodnie będą
chodzić na półkolonie, czy
spędzą je u babci w sąsied-
nim mieście. Siedemdziesiąt
sześć procent rodziców nie
wysyłających dzieci nawet
na tygodniowy wyjazd jako
przyczynę wskazuje finanse
– podał we wrześniu ub.r.
CBOS. W tym roku niewiele
się zmieni.

Na nowo wybudowanym par-
kingu obok kościoła postawili pa-
miątkowy kamień, a pod nim opis
historii Pawonkowa. Znalazła się
w nim m.in. informacja, że naj-
starszą mieszkanką jest 94-let-
nia Elżbieta Kopyto, a najmłod-
szą urodzona w kwietniu Oliwia
Kilan. – Jak za 500 lat ktoś wy-
ciągnie to pismo, dowie się z nie-
go o tym, jak wyglądał Pawonków
za naszych czasów – mówi Ma-
ria Swoboda, od 6 lat sołtys Pa-
wonkowa.
Miejscowość liczy prawie 1,5
tysiąca mieszkańców. Należy do
najsłabiej zaludnionych gmin,
dlatego każda inwestycja jest
tu dużym obciążeniem. W miej-
sce, gdzie na czas festynu przy-
gotowano dla uczestników par-
king, zaraz wjedzie ciężki sprzęt.
Tu właśnie stanie hala sportowa,
część większego szkolno-sporto-
wego kompleksu. W jego planie
jest również gimnazjum – budy-
nek obecnego wymaga już po-
ważnego remontu – oraz szko-
ła podstawowa. Na razie realiza-
cja ogranicza się tylko do obiektu
sportowego.
– Trzeba mieć wizję tego, jak
za 10 lat powinno wyglądać to
miejsce i konsekwentnie stawiać
kolejne kroki – tłumaczy Henryk
Swoboda, wójt gminy Pawon-
ków. Gminę tworzy 10 sołectw.
Bezrobocie jest tu najniższe w
całym powie-
cie. – Nieste-
ty, liczba ta nie
oddaje stanu
faktycznego.
Ktoś, kto po-
siada hektar czy dwa ziemi, nie
utrzyma się z tego, ale do bez-
robotnych nie jest zaliczany. A w
takiej sytuacji znalazło się wie-
lu dawnych tzw. chłopo-robot-
ników, którzy stracili pracę w fa-
brykach i innych zakładach – wy-
jaśnia wójt.
Mieszkańcy
bawili się
na festynie
z okazji 700-lecia
Pawonkowa
ZA
T
YDZIEŃ

O T
EATRZE
W
OJETETH
– jak
ewangelizują przez taniec

N
ORBERT
P
IOTROWSKI
PIELGRZY
-
MUJE
NA
WÓZKU
INWALIDZKIM

w drodze do Rzymu zatrzy-
mał się w Gliwicach
MF
NA TARNOGÓRSKIM RYNKU
8 lipca sceną prezentacji przed-
stawień teatralnych przygotowanych
przez dzieci i młodzież. Ten wakacyjny
przegląd – już po raz drugi – zorgani-
zowany został przez Caritas parafii w
Tarnowskich Górach Opatowicach, gdzie
odbywają się półkolonie dla dzieci.
Oprócz gospodarzy na scenie wystąpiły
szkolne koła Caritas Szkoły Podstawowej
nr 15 i Liceum Ogólnokształcącego im.
S. Staszica w Tarnowskich Górach, grupa
z Domu Kultury „Jubilat” działającego
na osiedlu Przyjaźń i Świetlicy „Promyk
św. Brata Alberta” z Bytomia. Na początek
zaprezentował się Teatr
Nikoli z Krakowa, a póź-
niej mikrofon krążył wśród
publiczności i na tarnogór-
skim rynku wystąpić mógł
każdy, kto chciał.
Po występach
grup
teatralnych,
mikrofon
powędrował
do publiczności

I
W
iększość dzieci ze
R
ynek w Tarnowskich Górach stał się
GOŚĆ
GLIWICKI
Świętowały dwie parafie
Muzycy na rekolekcjach
prawił swoją Mszę prymicyj-
ną. Po święceniach w 1955 ro-
ku pracował jako wikary w pa-
rafii Wszystkich Świętych, na-
stępnie podjął decyzję o pracy
duszpasterskiej w Niemczech,
gdzie dziś posługuje w die-
cezji Münster. W ciągu tych
wszystkich lat duszpasterstwa
za granicą stale utrzymuje
kontakt rodzinną parafią; or-
ganizował transporty pomocy
w czasach komunistycznych,
dziś również wspiera jej waż-
ne przedsięwzięcia. Wierni z
parafii św. Franciszka razem
w chórem „Magnificat” byli
obecni na uroczystościach ju-
bileuszowych w Niemczech,
a wierni stamtąd, również z
chórem parafialnym, przyje-
chali do Zabrza. – Jeżeli ka-
płaństwo ma się zrealizować,
to trzeba swoje życie w ja-
kimś stopniu stracić, spalić
się ze względu na Chrystusa.
Jubilare
to cieszyć się, wydo-
bywać z przeszłości to, co
dobre i podobnie patrzeć w
przyszłość – powiedział bp
Jan Wieczorek w czasie Mszy
św. w Zabrzu.
W rekolekcjach uczestniczyło 59 muzyków diecezji gliwickiej i opolskiej
Ks. Herbert Przygoda stale
utrzymuje kontakt z rodzinną
parafią w Zabrzu
KAMIEŃ ŚLĄSKI.
Od 4 do
6 lipca w ośrodku rekolekcyj-
no-ekumenicznym w Kamieniu
Śląskim trwały rekolekcje, w
których uczestniczyło 59 muzy-
ków kościelnych diecezji gliwi-
ckiej i opolskiej. Prowadził je
ks. Grzegorz Poźniak, referent do
spraw muzyki kościelnej w opol-
skiej kurii. Fundamentem rozwa-
żań był list apostolski Jana Pa-
wła II na Rok Eucharystii.
Uczestnicy rekolekcji pielgrzy-
mowali do Winowa k. Opola,
do sanktuarium bł. Alojzego
Ligudy i Matki Boskiej Trzykroć
Przedziwnej. Obecny na spotka-
niu ks. Franciszek Koenig, refe-
rent ds. muzyki kościelnej diece-
zji gliwickiej, przedstawił spra-
wy związane z organizacją w po-
łowie października br. w diece-
zji gliwickiej Kongresu Muzyki
Liturgicznej.
ZABRZE.
Ks. Herbert Przy-
goda 50-lecie kapłaństwa ob-
chodził w niemieckiej pa-
rafii św. Jadwigi, gdzie jest
proboszczem, i w parafii św.
Franciszka w Zabrzu, gdzie
się urodził. – Dziękuję, że
przyszliście właśnie tu, do
mojej parafii, skąd pocho-
dzę – mówił Jubilat podczas
Eucharystii, której przewodni-
czył 3 lipca br., w tym samym
kościele, gdzie 50 lat temu od-
Z Mińska do Gliwic
Powiew Czarnego Lądu
GLIWICE.
Kilkunastoosobowa
grupa czarnoskórych śpiewa-
ków koncertowała w kościo-
łach diecezji gliwickiej. Zespół
„Claret Gospel” z Wybrzeża
Kości Słoniowej występował
m.in. w Gliwicach, Bytomiu,
Tarnowskich Górach i Paczynie.
Wszędzie prezentował swój
bogaty repertuar. Znalazły się
w nim obok siebie zarówno
tradycyjne pieśni religijne, jak
też utwory oraz tańce wywo-
dzące się z Czarnego Lądu. Do
Polski grupa przyleciała z po-
chodzącym z Bytomia misjo-
narzem, o. Romanem Woźnicą
CMF. – Naszym śpiewem mod-
limy się w trzech intencjach:
o pokój na Wybrzeżu Kości
Słoniowej, gdzie od trzech lat
trwa wojna, o powołania ka-
płańskie i zakonne oraz dzię-
kujemy za całe życie Jana Pa-
wła II – mówił podczas koncer-
tów opiekun zespołu. Grupa
chciała zwrócić uwagę na prob-
lemy, z którymi zmaga się jej
kraj, prosiła także o modlitew-
ne i finansowe wsparcie.
Chór z Mińska zaśpiewał w Gliwicach
GLIWICE.
Chór z Mińska wystą-
pił w kościele Wszystkich Świę-
tych w Gliwicach. Koncert, zor-
ganizowany przez Politechnikę
Śląską, był krótkim gliwickim
przystankiem białoruskiego ze-
społu w trasie koncertowej.
Śpiewaczki z Mińska zaprezen-
towały repertuar, w którym zna-
lazły się utwory religijne.
Grupa „Claret Gospel” porwała do wspólnego śpiewu i tańca proboszcza
parafii św. Jacka w Sośnicy, ks. Krzysztofa Śmigierę
Lato w bibliotece
ZABRZE.
Zabrzańskie bibliote-
ki dla tych, którzy latem pozostali
w mieście, organizują zajęcia. Te-
matami będą m.in. 200. rocz-
nica urodzin H. Ch. Andersena,
100. rocznica literackiej Nagrody
Nobla H. Sienkiewicza oraz
100. rocznica śmierci J. Verne’a.
Filie zapraszają na gry i zabawy,
konkursy, quizy, zajęcia rucho-
we, plastyczne, konkursy promu-
jące, a także do wyjścia na wy-
cieczki, spacery, do kina, na ba-
sen. Podsumowanie pierwszego i
drugiego miesiąca wakacji odbę-
dzie się na kąpielisku leśnym w
Zabrzu Maciejowie. Najbardziej
aktywni uczestnicy zajęć oraz
zwycięzcy konkursów otrzymają
tam nagrody.
II
 GOŚĆ
GLIWICKI
Koncert
w Pławniowicach
Półkolonie w Opatowcach
Trzeba złapać rytm
W krainie
operetki
W okazji 120-lecia pałacu w
Pławniowicach 24 lipca br.
o godzinie 20.00 odbędzie
się tam specjalny koncert
jubileuszowy zatytułowany „W
krainie operetki”.
Mówią o nich etatowi uczestnicy,
na zimowych już zapisują się na
letnie. W parafii w Opatowcach
dwukrotnie w ciągu roku
organizowane są półkolonie.
W czasie tych wakacji –
dwa turnusy, na przemian
z wyjazdowymi koloniami.
Pierwszy organizatorzy na-
zwali Akademią Pana Jezu-
sa. Jego uczestnicy każde-
go przedpołudnia siadają
przy studni obok kościoła,
jak przy źródełku, i słucha-
ją przypowieści. Potem jest
czas na zabawę. Drugi tur-
nus będzie bardziej przyrod-
niczy, odbędzie się pod ha-
słem „Co w trawie piszczy?”.
Większość czasu uczestnicy
spędzą na ścieżkach eduka-
cyjnych w Brynku. Muszą się
różnić tematycznie, bo 80
procent dzieci uczestniczy w
obu turnusach. Codziennie
przed południem do salek
w parafii Matki Bożej Pie-
karskiej – Matki Sprawied-
liwości i Miłości Społecznej
w Tarnowskich Górach Opa-
towcach przychodzi około
50 osób.
W programie znajdą się
utwory Straussa (syna), które-
go życie i czas tworzenia zbie-
gły się z budową pławniowi-
ckiego pałacu. Wystąpią: Kwin-
tet Śląskich Kameralistów i so-
liści Opery Śląskiej w Bytomiu,
m. in. Leokadia Duży – sopran
i Hubert Miśka – tenor. Kon-
cert odbędzie się na dziedziń-
cu pałacu i potrwa dwie godzi-
ny, jak zaplanowali organizato-
rzy – 120 minut muzyki na 120
lat pałacu. Karty wstępu w for-
mie cegiełki (na dalszą reno-
wację i utrzymanie obiektu) do
nabycia w sekretariacie pałacu
i parafiach dekanatu pławnio-
wickiego.
nami – jeżdżą na ko-
lonie, uczestniczą w
półkoloniach, przy-
chodzą do świetlicy.
To nas trzyma w tej pracy,
nawet jak pojawiają się ja-
kieś problemy.
Julia właśnie skończyła dru-
gą klasę, po raz pierwszy wy-
jedzie na kolonie z parafią. Za-
nim pojedzie do Zawoi, mama
przyprowadza ją na półkolonie.
– Od trzech lat szukam pracy,
wcześniej pracowałam w jed-
nostce wojskowej. Julcię wycho-
wuję sama, z pomocą finanso-
wą rodziców. Nie byłoby mnie
stać na opłacenie kolonii czy ja-
kiegoś innego wyjazdu – mó-
wi Elżbieta Kamer. Kiedy przy-
prowadza rano Julię, zawsze py-
ta organizatorów, czy można w
czymś pomóc.
łożenia ma być rywa-
lizacją. Filip Hobik za-
gra rolę tytułową, wy-
stępował w niej już w
czasie szkolnego przedstawie-
nia. Zaprzecza, kiedy Sandra
Wysokińska mówi: – Masz chy-
ba najtrudniejszą rolę – i doda-
je: – Cieszę się, jak robimy coś
w grupie, to najbardziej lubię
na naszych zajęciach na pół-
koloniach.
Kacper Łaska wchodzi jej w
słowo i opowiada, jak w przed-
dzień uczyli się tańca belgij-
skiego: – Na początku, jak pani
pokazała, to było trudne. A po-
tem już nam poszło. Po prostu
trzeba złapać rytm.
W czasie pierwszego turnu-
su zaplanowali dużo wyjść do
Parku Wodnego, który jest w
pobliżu. Niewiele dzieci z nie-
go korzysta, bo na bilet trzeba
wydać 9,50 zł, a w weekendy
11,50. – Chcemy wykorzystać
tę możliwość wyjścia na ba-
sen, dać dzieciom dużo ruchu.
A przy okazji chcemy je czegoś
nauczyć. Przez zabawę i kon-
takt ze starszymi uczestnika-
mi, wtedy to kształtowanie ła-
twiej przychodzi – mówi Anie-
la Jany, prezes parafialnego
koła Caritas.
Dzięki dzieciom poznają
też ich rodziny. Niedawno –
od jednej mamy w szczegól-
nie trudnej sytuacji – usłyszeli:
gdyby nie ten biały kościół na
górce, nie wiem, jak bym sobie
poradziła.

Zaproszenie
VII Jadwiga
Fest
VII Jadwiga Fest, czyli trzy-
dniowy festyn parafialny w
Ziemięcicach – miejscowości z
najstarszą tradycją na Śląsku,
odbędzie się od 22 do 24 lipca.
Kolonie, półkolonie
Kolonie i półkolonie or-
ganizowane są tu odkąd ist-
nieje parafia. Od czterech
lat zajmuje się nimi parafial-
na grupa Caritas, wcześniej
księża z katechetami i na-
uczycielami. Dziś w organi-
zacji pomagają wolontariu-
sze z tarnogórskich szkol-
nych kół Caritas. – Dla nich
taki wolontariat to spora na-
uka, możliwość samoreali-
zacji, młodzież ma tu du-
że pole do popisu – mówi
Barbara Milarska, katechet-
ka ze Szkoły Podstawowej
nr 15, od lat związana z or-
ganizacją parafialnych pół-
kolonii. A Bogumiła Pankie-
wicz, emerytowana nauczy-
cielka dodaje: – Widzimy
też, jak zmieniają się, rozwi-
jają dzieci, które dłużej są z
Casting
do „Małego Księcia”
Drugiego dnia półkolonii
– casting, potem przygotowa-
nie spektaklu ulicznego „Mały
Książę”, w końcu prezentacja
na tarnogórskim rynku, razem
z innymi zespołami, które wy-
stąpią w przeglądzie. Wszyscy
przypominają sobie, że Magda
Milarska ma już taką próbę za
sobą, zagrała Karolinę w „Świę-
tej wojnie”. A ktoś inny wo-
ła siedmioletnią Zuzię Maku-
łę, żeby pochwaliła się swoimi
zdjęciami w katalogu prezen-
tującym ubrania. Jakby wbrew
zasadom castingu, który z za-
Rozpoczęcie imprezy zosta-
nie uświetnione barwnym koro-
wodem, który przejdzie ulica-
mi parafii o godzinie 17. Głów-
nym punktem, jak co roku, bę-
dzie turniej o puchar probosz-
cza. Parafianie między innymi
będą się ścigać na rydwanach,
będą też rzucać
pniokiem
i or-
czykiem (konkurencja typowo
regionalna), nie zabraknie po-
tańcówki, a także tradycyjnego
śląskiego niedzielnego obiadu.

M
IRA
F
IUTAK
III
Na półkoloniach
dzieci mają dużo
ruchu
GOŚĆ
GLIWICKI
Pielgrzymka neoprezbiterów do Armenii
Park asy
znaczy szczęść Boże
ceniach i pry-
micjach Michał
Klementowicz,
Daniel Klimkiewicz oraz
Krzysztof Bytomski (z diece-
zji opolskiej) rozpoczęli pa-
kowanie plecaków. – Trzeba
było zabrać dużo ubrań. Na
nizinach temperatura jest
bardzo wysoka, natomiast w
górach panują mrozy – opo-
wiada M. Klementowicz. –
Musieliśmy zabrać letnie ko-
szulki oraz śpiwory i grube
swetry.
było wejść, ale byliśmy szczęś-
liwi, że po wielu godzinach po-
dróży mogliśmy położyć się i od-
począć.
Armenia to jedno z 15
państw powstałych na gruzach
dawnego Związku Radzieckie-
go. Położenie geograficzne
sprawiło, że na jej terenie ście-
rały się wpływy sąsiadujących
z nią mocarstw – głównie Tur-
cji i Persji (obecnie Iranu). Cią-
głe wojny i niewole sprawiły,
że obecnie 80 proc. Ormian ży-
je na emigracji, również w Gli-
wicach.
– Swój kraj nazywają Haja-
stan, ponieważ uważają się za
potomków wnuka Noego Haj-
ka – mówi ks. Michał. – Obec-
nie używana nazwa Armenia
pochodzi z języka greckiego i
pierwszy użył jej Herodot.
Trzech tegorocznych
neoprezbiterów,
w dowód
wdzięczności
za kapłaństwo
,
postanowiło odbyć
pielgrzymkę
do Armenii
– kraju, do którego
wiarę zaniosło
aż dwóch apostołów.
Potomkowie Noego
W Erewanie nie mieli żad-
nej rezerwacji noclegu. Życzliwy
taksówkarz zaproponował im ta-
ni hotel. – Pew-
nie żaden Eu-
ropejczyk nie
miałby ochoty
na takie warun-
ki – śmieje się
ks. Daniel Klim-
kiewicz. – Do
łazienki strach
Z lewej:
Wyprawa
na górę Aragac
(4090 m n.p.m.)
trwała cztery
dni. Nocą
temperatura
spadała
do -15°C.
IV
tekst
KS
. W
ALDEMAR
P
ACKNER
W
krótce po świę-
GOŚĆ
GLIWICKI
Pielgrzymka neoprezbiterów do Armenii
Park asy
znaczy szczęść Boże
reccy żołnierze pilotują każde-
go turystę, który otrzymał po-
zwolenie na zdobycie szczytu.
– Nie wolno wchodzić na tę
część góry, gdzie być może spo-
czywają jej szczątki.
Z Erewanu, stolicy Armenii,
widać ośnieżony szczyt Araratu.
Ormianie żyją w cieniu świętej dla
nich góry, na którą nie mają wstę-
pu. – To dla nich prawdziwe cier-
pienie – mówi ks. Klimkiewicz.
skich stołach to prawdziwy rary-
tas. Wartan ukończył stomatolo-
gię, a ponieważ nie mógł znaleźć
pracy, zaczął łowić ryby. – Nie na-
rzekał na swój los. Był naprawdę
szczęśliwy, kiedy rano brał łódź
i wypływał na jezioro – wspomi-
na ks. Daniel.
Na każdym kroku częstowa-
no ich kawą „po ormiańsku”, czy-
li zalewaną wrzątkiem i mocno
słodzoną. I przekonywali, że ta-
ka kawa, w Polsce nazwana „tu-
recką”, jest właśnie kawą „po or-
miańsku”.
Dlaczego zaraz po święce-
niach pojechali do Armenii? –
Wyjazd traktowaliśmy jako piel-
grzymkę za dar kapłaństwa. Ma-
my nadzieję, że to doświadczenie
pomoże nam jeszcze głębiej żyć
Ewangelią.
Wiara od apostołów
Zaledwie 30 km od stolicy wznosi
się święta dla Ormian góra Ararat.
Niestety, od dziesięcioleci
nie wolno im na nią wchodzić.
ka Noego osiadła na górze Ara-
rat. Dziś jest to dla Ormian
święta góra, na którą nie wol-
no im wchodzić. – Ararat le-
ży na terenie Turcji, a grani-
ca pomiędzy obu państwami
jest zamknięta i ściśle strze-
żona – wyjaśniają tegorocz-
ni neoprezbiterzy. – Turcy pil-
nują, aby żaden Ormianin tam
nie wszedł.
W Eczmiadzynie, świętym
mieście Ormian, leżącym na po-
łudnie od stolicy, przechowywa-
na jest deska pochodząca z bi-
blijnej arki. – Znaleziono ją na
Araracie i niewątpliwie pocho-
dzi z okrętu – mówi ks. Daniel.
– Ormianie nie mają wątpliwo-
ści: to pozostałość po arce.
Nie ma historycznych dowo-
dów, że właśnie na tej górze
osiadła biblijna arka. Jednak tu-
Chrześcijaństwo w Armenii
sięga czasów apostolskich. We-
dług tradycji wiarę na te tereny
przynieśli apostołowie Bartłomiej
i Juda Tadeusz. Dziś cały kraj usia-
ny jest niezliczonymi świątyniami
i klasztorami. Ruiny niektórych
sięgają II i III wieku.
Śląskich księży urzekła goś-
cinność i dobroć Ormian. – Oni
naprawdę żyją Ewangelią. To by-
ło widać na każdym kroku, choć-
by w ogromnym szacunku dla
kobiet, w okazywaniu pomocy
obcokrajowcom, w życzliwości,
której doświadczaliśmy niemal na
każdym kroku – mówią księża.
Wspominają nocleg nad je-
ziorem Sewan. Gdy tylko rozbi-
li namiot, przyszedł rybak i po-
łożył przed nimi świeżo złowio-
ne ryby. – Nie chciał za to ani gro-
sza. Niemal się obraził, gdy usiło-
waliśmy mu dać pieniądze. A wi-
dzieliśmy, że żył w biedzie – mó-
wi ks. Michał. Miło wspominają
Wartana, który poczęstował ich
rakami królewskimi. Na europej-

Poniżej z lewej:
W Armenii można
zwiedzić tysiące klasztorów
i kościołów. Najstarsze pochodzą
z początków chrześcijaństwa.
KOŚCIÓŁ ORMIAŃSKI
„Święty Apostolski Katolicki Kościół
Ormiański”, „Kościół gregoriań-
ski”, wschodni kościół monofizy-
cki, przedchalcedoński, działają-
cy wśród Ormian, pierwotnie w
Armenii i na Bliskim Wschodzie,
obecnie również wśród diaspo-
ry ormiańskiej na całym świecie.
Oprócz Kościoła ortodoksyjnego
istnieje również mniej liczny uni-
cki Kościół katolicki obrządku or-
miańskiego.
Kościół ormiański ma strukturę
hierarchiczną. Na jego czele stoi
patriarcha, zwany również kato-
likosem. Patriarcha wszystkich
Ormian rezyduje w Eczmiadzynie,
mając honorowe pierwszeństwo
przed pozostałymi patriarcha-
mi. Obecny patriarcha Karekin II
Nersisjan według oficjalnej listy
jest 132. patriarchą.
Poniżej z prawej:
W podzięce za dar
kapłaństwa postanowili odbyć
pielgrzymkę do Armenii. Przed
główną bramą do Eczmiadzynu,
świętego miasta Ormian, od
lewej Daniel Klimkiewicz, Michał
Klementowicz oraz Krzysztof
Bytomski.
Ararat nie dla Ormian
Właśnie z biblijnym poto-
pem wiąże się początek naro-
du ormiańskiego. Według Pi-
sma Świętego po 40 dniach ar-

V
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shinnobi.opx.pl